Wojciech Kowalski, właściciel piekarni przy ul. Szczytnej przed piecem, w którym przed wojną chleb wypiekał jego dziadek Jacek SmarzKto zgadnie, ile piekarni działało przed wojną w Toruniu? Prawie 70. Ile z nich przetrwało do naszych czasów? Gdzie wciąż jeszcze działają piece pamiętające czasy, gdy Toruń witał chlebem i solą prezydenta Mościckiego? Zobacz wideo: Żywność drożeje szybciej niż przewidywano"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba. Podnoszą z ziemi przez uszanowanie (...) Tęskno mi, Panie". Tak było w czasach Norwida. Teraz z poszanowaniem jest nieco gorzej, jednak chlebem wciąż jeszcze możemy się chwalić. Pachnące i chrupiące pieczywo, które opuszcza nasze piekarnie, smakiem i aromatem zdecydowanie góruje nad bułkami rozdmuchanymi do rozmiarów bochenków, jakimi karmią się chociażby mieszkańcy wysp brytyjskich. Tak, Polska nadal jest krainą tradycyjnego chleba, a jak wyglądają tradycje jego pieczenia?W księdze adresowej Torunia z 1932 roku odnotowanych jest prawie 70 piekarni! Kilka z nich posiadało więcej niż jeden punkt sprzedaży, jednak z drugiej strony - wśród nich znajdowały się także duże przedsiębiorstwa, jak choćby piekarnia garnizonowa, liczba działających na terenie miasta piekarniczych pieców była zatem wyższa. Na ulicy Podgórnej i jej najbliższym sąsiedztwie, chleb był wypiekany w kilkunastu miejscach! Jak to możliwe, przecież Toruń miał wtedy koło 60 tysięcy mieszkańców?! To proste, wachlarz usług oferowanych przez piekarnie był kiedyś znacznie szerszy niż teraz. Z pieców wychodziło pieczywo, trafiały tam również drożdżówki i inne ciasta, jakie w stanie surowym przynosili mieszkańcy, którzy nie mieli czasu albo warunków, aby wypiekiem zająć się afera na Mokrem. Czy sekretarz gminy wynosił urzędowe dokumenty? [Retro]Toruń. Śmierć porucznika, czyli zabójstwo w cieniu wielkiej polityki [Retro]Lubicz. Między Petersburgiem i Berlinem, czyli niezwykłe opowieści znad granicy Z mapy Torunia znika legendarna piekarnia PsutychIle zarabiali piekarze?Pomimo takiej konkurencji, piekarze na ogół byli ludźmi majętnymi. Inwestowali w swoje zakłady, w nieruchomości, a także... Pierwszym posiadaczem prawa jazdy w Toruniu i jednym z pierwszych właścicieli aut w mieście był właśnie piekarz - Antoni Kamulla. Pan Antoni kupił auto w 1905 roku, jego triumfalny przejazd po mieście został uwieczniony na zdjęciu i opisany we wspomnieniowym artykule opublikowanym na łamach "Słowa Pomorskiego" w 1932 roku."Samochód ten miał silnik o sile 9 koni a rozwijał „niesłychanie” zawrotną (na owe czasy) szybkość 40 km. na godzinę - czytamy. - Pionierem automobilizmu w Toruniu był właściciel piekarni p. Antoni Kamula, którego widzimy na obrazku przy kierownicy. Obok siedzi właściciel fabryki pierników p. Ruchniewicz. Na siedzeniu w głębi pp.: Kamulowa i Ruchniewiczowa, a w środku pewien właściciel restauracji, Niemiec. Jak opowiada p. Kamula, każde ukazanie się tego wozu w mieście bądź na szosie wzniecało panikę wśród koni: wywracanie się wozów do rowów i ponoszenia przez konie było na porządku dziennym, tak, iż nieraz na szosie, ujrzawszy daleka zaprząg konny, p. Kamula musiał swój samochód zatrzymać, by przeczekać, zanim konie przejadą. Miał p. Kamula nawet wypadek przejechania: na szosie dziewczynka z przestrachu, na widok takiego „potwora” dostała się pod samochód, na szczęście jednak pomiędzy koła, zaś dzięki wysokiemu umieszczeniu podwozia, samochód przejechał nad dzieckiem, nie wyrządziwszy mu żadnej w Toruniu przez władzę policyjną wydane pozwolenie ( r.) na prawo jazdy samochodem opiewa (po niemiecku oczywiście, że: „…Antoni Kamula z Torunia jest obeznany z maszynowymi urządzeniami wozu silnikowego i umie w zupełności z niemi się obchodzić”.Warto przeczytaćWielkanoc 2021. Jak samemu poświęcić pokarmy na Wielkanoc?Co włożyć do koszyka wielkanocnego?Lockdown na Wielkanoc. Czy będzie zakaz przemieszczania się na święta?Życzenia wielkanocne. Najlepsze wierszyki i krótkie rymowanki na Wielkanoc 2021"Słowo" napisało, że był to pierwszy samochód, jaki pojawił się w Toruniu, co akurat nie było prawdą. Pierwsza "dorożka bez koni", jak ją nazwała toruńska prasa, zaparkowała przed hotelem "Pod Orłem" w roku sklepy są otwarte w Wielkanoc 2021 i Lany Poniedziałek?Śniadanie wielkanocne. Co musi znaleźć się na stole w Wielkanoc?Wielkanoc 2021: Te potrawy obowiązkowe na wielkanocne śniadanieŻyczenia wielkanocne 2021. Oryginalne życzenia na WielkanocWielka strataNa początku lat 30. w Toruniu działało prawie 70 piekarni. Kilka z nich przetrwało do dziś, choć tu niestety miasto nasze poniosło ogromną stratę, po 99 latach istnienia, w tym 87 latach na ul. Mickiewicza, została zamknięta piekarnia państwa Psutych. Nie będzie już pysznego chleba, nie będzie już pięknych wystaw. Nić rodzinnej tradycji związana z jednym miejscem od pokoleń została zerwana. Taka ciągłość również ma ogromną wartość, bo chociaż najstarsze toruńskie piekarnie działają od początku XX wieku, to ich właściciele się toruńska piekarnia jest najstarsza?Najstarszą toruńską piekarnią rodzinną będzie zapewne ta przy ul. Piekarnię kupił w 1926 roku dziadek mojego męża, Jan Pyszora, który wcześniej miał piekarnię w Gniewkowie - mówiła nam kiedyś Ewa Żak, strażniczka i kontynuatorka rodzinnych tradycji - Przed wojną sprowadził z Wiednia piec, który służy nam zresztą do dziś również zachował się druk zamówienia. Jan Pyszora za nowe urządzenie zapłacił w 1928 roku firmie Werner & Phleiderer złotych. Tyle samo kosztował wtedy holownik rzeczny, albo dwa samochody. Dla porównania, nauczyciel zarabiał w tamtych czasach miesięcznie niecałe 200 złotych. Początki piekarni przy Wiązowej sięgają jednak znacznie głębiej w przeszłość. Chleb był w tym miejscu wypiekany już w 1908 roku, kiedy to mistrz piekarski Leon Nawrocki przeniósł się z pieczeniem do pomieszczenia specjalnie w tym celu wybudowanego na podwórzu. Wcześniej piekarnia działała zapewne w czasach PRL piekarnia przy Wiązowej była przez wiele lat zamknięta. Bez przerwy działała natomiast znajdująca się po sąsiedzku piekarnia przy ul. PCK. Zbudował ją, wraz z kamienicą, mistrz piekarski Johan Lucht koło 1905 roku. Od roku 1986 pyszne pieczywo i słodkości wypiekają tu państwo powstała piekarnia przy Szczytnej?Ostoją rodzinnej tradycji, a zarazem symbolem smutnych losów pomorskich rzemieślników jest piekarnia przy ul. Szczytnej. Jej przedwojenny właściciel, Antoni Kowalski, w 1945 roku poszedł witać chlebem wkraczających do Torunia Rosjan. "Wyzwoliciele" chleb wzięli, piekarza jednak aresztowali i wywieźli na wschód, skąd Antoni Kowalski już nie Piekarnię, którą dziadek prowadził od 1937 roku, Rosjanie zajęli i zaczęli w niej piec chleb dla szpitala znajdującego się w pomieszczeniach pobliskiego liceum - opowiadał nam w 2014 roku jego wnuk Wojciech Kowalski. - Babcia nie miała tam prawa wstępu, razem z czwórką dzieci została bez środków do życia. Rosjanie odeszli, co jednak niczego nie zmieniło. Piekarnia została przejęta przez Szczytną Kowalscy wrócili dopiero w 1990 r. Sklep przy piekarni, poza handlową, pełni dziś również funkcję izby pamięci. Wiekowe urządzenia, butelki z esencjami używanymi do wypieków w latach 30. i zdjęcia. Na nich Antoni Kowalski, piekarz, który poza pieczywem wyrabiał też słynne pierniki „brukowce”. Stoi przed piecem swojej piekarni przy ul. Szczytnej, tym samym, w jakim dziś chleb piecze jego piec jest również skarbem piekarni Grochowalskich przy ul. Podmurnej. Trafia do niego pieczywo przygotowane według przedwojennych receptur. Piekarnia jest mekką smakoszy nie tylko z Torunia. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Moj kumpel ma 20 aut w leasingu, i mowil mi ze jak nie ma 4-5 tys. pln. na kierowcy calkowicie na czysto to pieprzy taki biznes i jest źle ; -) więc na 20 furach = 80-100 tys. zl. zysku netto miesiecznie. ~Robert. 4 lat temu. Zarobić można dużo, ale prowadzenie firmy to nie samo zarabianie.
Dyrektorzy w Trójmieście zarabiali średnio 15 tys. zł brutto. W innych miastach województwa około 25 proc. mniej. Na przykład kierownik w stolarni pod Pruszczem Gd. zarabia o 100 zł więcej od podwładnych. Najwyższe pensje dostawali kierownicy w branży IT (średnio ok. 9 tys. zł brutto), projektowania, bankowości i ubezpieczeniach. Osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych zarabiały średnio 6,3 tys. złNajmniej zarabiali kierownicy zatrudnieni w kulturze i sztuce. Wynagrodzenie co drugiego zatrudnionego na szczeblu kierowniczym nie przekroczyło 3,7 tys. zł. Około 3 tys. zł dostaje kierownik w jednym z dyskontów1,8 tys. zł na rękę otrzymuje kierownik w piekarni w jednej z gmin powiatu starogardzkiego. Kierownik działu kredytów w oddziale banku zarabia 2,3 tys. zł na rękę. A osoba zarządzająca grupą pięciu pracowników w stolarni pod Pruszczem Gd. otrzymuje 1,6 tys. zł. Co ciekawe, jego podwładni mają na rękę po 1,5 tys. w wysokości 3 tys. zł na rękę wynagradzany jest pracownik na stanowisku kierowniczym w jednym z dużych dyskontów w Gdańsku. Po dwóch latach jego pensja, zgodnie z regulaminem firmy, wzrośnie do 4,2 tys. zł. Kierownik kontraktu w Gdańsku zarabia od 2,5 do 3,5 tys. zł brutto miesięcznie. Kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kwidzynie otrzymuje 4,8 zł tys. na rękę. Na 2,3 tys. zł może liczyć kierownik projektu w jednej z kwidzyńskich instytucji samorządowych. 9,4 tys. zł na rękę otrzymuje dyrektor oddziału dużej firmy w Tczewie. Osoba zarabiająca najgorzej w jego zespole ma na koncie co miesiąc 1,8 tys. zł na Najwyższe pensje, co nie dziwi, otrzymują kierownicy i dyrektorzy w IT, budownictwie, finansach i bankowości. Różnice między tym, ile zarabiają szeregowi pracownicy a pensjami ich szefów, wynoszą czasem nawet kilkanaście tysięcy złotych. Najmniejsze różnice pod tym względem dotyczą branży usługowej i handlowej - stwierdza Joanna Wojdyłło z Green Trójmieście mediana pensji dyrektorów wyniosła 15 tys. zł brutto, a poza nim w całym województwie pomorskim o 25 proc. mniej. Osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych na Pomorzu zarabiały średnio 6,3 tys. zł brutto, a specjaliści o 2 tys. zł mniej. Natomiast pracownik szeregowy w Trójmieście zarabiał 2,9 tys. zł, a o 14 proc. mniej poza nim, w reszcie wynagrodzenia dostawali kierownicy w branży IT. Tam na szczeblu kierowniczym mediana wyniosła 9 tys. zł. Nieznacznie niższe zarobki były w bankowości i ubezpieczeniach. Na drugim biegunie znaleźli się kierownicy zatrudnieni w kulturze i sztuce. Wynagrodzenie co drugiego zatrudnionego na szczeblu kierowniczym nie przekroczyło 3,7 tys. że w 2014 r. menedżerowie zarządzający bankami notowanymi na GPW zarobili o 6 proc. więcej niż w 2013 roku. Mediana ich rocznych wynagrodzeń wyniosła 1,747 mln zł. Połowa z nich otrzymała wynagrodzenie w przedziale od 1,142 mln zł do 2,187 mln zł. Najwyższe wynagrodzenie w dziale projektowo-programistycznym otrzymuje dyrektor ds. produkcji oprogramowania. Mediana wynagrodzeń na tym stanowisku to 19 667 zł. Wysokie pensje otrzymują również koordynatorzy zespołów programistów i projektantów. Mediany ich wynagrodzeń wynoszą odpowiednio 10 tys. zł oraz 8,8 tys. wynagrodzenia:- kierownik stolarni pod Pruszczem Gd. otrzymuje 1,6 tys. zł,- kierownik projektu w instytucji samorządowej w Kwidzynie zarabia 2,3 tys. zł,- szefowa prywatnego przedszkola w Pucku, 5-letnie doświadczenie, zarabia 2,4 tys. zł,- kierownik magazynu jednej z hurtowni w Pucku otrzymuje 2,4 tys. zł,- kierownik w sklepie w Malborku ma 2,4 tys. zł,- brygadzista dyskontu z 4-letnim stażem w Pucku ma od 2,5 do 2,7 tys. zł,- kierownik Polomarketu w Miastku zarabia 2,5 tys. zł,- szef recepcji w hotelu w Pucku, 9 lat w branży, otrzymuje 2,6 tys. zł,- kierownik biblioteki w Pucku zarabia 2,7 tys. zł (wysługa lat, premie),- kierownik robót elektrycznych w prywatnej firmie w pow. tczewskim zarabia 2,9 tys. zł,- specjalista do spraw rekrutacji w dużej firmie produkcyjnej w Pucku zarabia 3,1 tys. zł,- kierownik biura podróży w Pucku, 7 lat w branży, otrzymuje 3,1 tys. zł,- kierownik grupy spedytorów w Miastku zarabia 3,2 tys. zł,- kierownik zmiany w hali produkcyjnej w Pucku zajmującej się przetwórstwem ryb otrzymuje 3,4 tys. zł,- kierownik marketingu w trójmiejskiej firmie branży spożywczej otrzymuje 3,5 tys. zł,- dyrektor ośrodka sportu w pow. kościerskim zarabia 3,5 tys. zł,- szef zespołu do pozyskiwania unijnych dotacji w Pucku ma 3,5 tys. zł,- kierownik biblioteki w pow. gdańskim zarabia od 3,5 do 4 tys. zł,- kierownik oddziału banku w Pucku ma 3,5 tys. zł,- właściciel biura reklamy w Pucku, 12 lat doświadczenia, zarabia 3,7 tys. zł,- kierownik działu w markecie w pow. kościerskim ma 3,8 tys. zł,- kierownik niewielkiej firmy spedycyjnej w Pucku (10 lat w zawodzie) otrzymuje 4 tys. zł,- kierownik handlowy w wydawnictwie w pow. tczewskim, 18 lat pracy, zarabia 4 tys. zł,- zastępca szefa kancelarii w sektorze prawnym w Kwidzynie otrzymuje 4 tys. zł,- office manager w pow. gdańskim otrzymuje 4 tys. zł,- dyrektor domu kultury w pow. kościerskim ma 4,1 tys. zł,- dyrektor gminnej biblioteki w pow. tczewskim może liczyć na 4,2 tys. zł,- dyrektor miejskiej biblioteki w Kwidzynie ma 4,2 tys. zł,- dyrektor w dużym przedsiębiorstwie produkującym drewniane obudowy do głośników, w pow. kościerskim zarabia 4,2 tys. zł,- kierownik magazynu w pow. gdańskim otrzymuje 4,3 tys. zł,- kierownik sklepu wielkopowierzchniowego w pow. gdańskim otrzymuje 4,2 tys. zł,- kierownik budowy obiektu komercyjnego w Gdańsku zarabia od 4,4 do 4,8 tys. zł,- kierownik w departamencie w trójmiejskim oddziale firmy branży finansowej otrzymuje 4,5 tys. zł,- dowódca średniego szczebla w wojsku (kapitan - 14 lat na służbie) ma ok. 4,5 tys. zł,- prezes dużego gospodarstwa rolnego w pow. tczewskim, 40 lat pracy, zarabia 4,6 tys. zł,- kierownik MOPS w Kwidzynie zarabia 4,8 tys. zł,- dyrektor gimnazjum w Kwidzynie otrzymuje 5 tys. zł,- pierwszy mechanik na statku pływającym w liniach międzynarodowych zarabia od 5 do 7 tys. zł,- brygadzista, elektromonter w firmie branży stoczniowej zarabia 5,1 tys. zł,- dyrektor ds. reklamy w trójmiejskiej firmie zarabia 5,2 tys. zł,- dyrektor gimnazjum publicznego w pow. tczewskim, 26 lat pracy, zarabia 5,5 tys. zł,- główny księgowy w pow. gdańskim otrzymuje 5,5 tys. zł,- dyrektor jednostki kultury w Kwidzynie ma 5,5 tys. zł,- dyrektor szkoły w Malborku (wraz z dodatkami) 5,5 tys. zł,- dyrektor placówki kulturalnej w pow. tczewskim zarabia 5,6 tys. zł- kierownik ośrodka pomocy społecznej w pow. kościerskim otrzymuje 5,9 tys. zł,- kierownik projektu w instytucji finansowej w Gdańsku ma 6,7 tys. zł,- właściciel firmy produkcyjnej otrzymuje 6 tys. zł,- szef działu projektów (7 lat w pracy) w Pucku otrzymuje 6 tys. zł,- kierownik apteki w pow. gdańskim zarabia 6 tys. zł,- dyrektor wydziału oświaty w gminie wiejskiej w pow. kościerskim zarabia 6,1 tys. zł,- właściciel firmy turystycznej, 40 lat pracy, zarabia 6,8 tys. zł,- kierownik ds. kontroli jakości w firmie zajmującej się stolarką okienną w pow. tczewskim ma 6,9 tys. zł,- dyrektor dużej firmy w Malborku zarabia 7 tys. zł,- menedżer w dużej kwidzyńskiej korporacji zarabia 7 tys. zł,- dyrektor w przedsiębiorstwie komunalnym w pow. kościerskim, 20-letni staż, zarabia 7,2 tys. zł,- prezes spółki miejskiej w Malborku otrzymuje (z dodatkami) 7,5 tys. zł,- starszy specjalista - programista w trójmiejskiej firmie zajmującej się aplikacjami na urządzenia mobilne otrzymuje 7,5 tys. zł,- kierownik zespołu ds. projektów w firmie branży IT z Trójmiasta zarabia 7,6 tys. zł,- menedżer ds. produkcji w dużej firmie produkcyjnej w Gdańsku otrzymuje 7,7 tys. zł,- kierownik ds. planowania produkcji w firmie branży elektronicznej w pow. tczewskim zarabia 7,7 tys. zł,- główny inżynier pracujący w branży komputerowej w Pucku z 10-letnim doświadczeniem zarabia 8 tys. zł,- prezes zarządu miejskiej spółki w Kwidzynie zarabia 9,2 tys. zł,- szef zespołu programistów w firmie w Gdańsku ( projekty dla klientów korporacyjnych ) ma 10 tys. zł,- kierownik projektów IT w pow. tczewskim, 7 lat pracy, może liczyć na 10,5 tys. zł,- prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie otrzymuje 12,7 tys. zł,- dyrektor ds. personalnych w prywatnej firmie w pow. gdańskim zarabia 15 tys. zł,- prezes Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych w Tczewie, 40 lat pracy, ma 16 tys. zł,- dyrektor działu IT w oddziale międzynarodowej firmy w Gdyni ma 18 tys. zł,- dyrektor IT (zlecenia dla zagranicznych klientów) w Gdańsku ma 22 tys. zł.(Ag, reporterzy db)
Około 25% osób na tym stanowisku w Polsce może liczyć na zarobki przekraczające kwotę 4200 PLN brutto miesięcznie. Wiesz już, ile zarabiają sekretarki. Zarobki wskazują na to, że praca sekretarki wciąż jest niedoceniana w wielu miejscach w Polsce. Z drugiej strony doświadczone osoby nie powinny mieć problemu ze znalezieniem
Lista stanowisk Moja Płaca - 1136 stanowisk, dane o wynagrodzeniach 581 tysięcy osób Zastanawiasz się, ile zarabiają inni na Twoim stanowisku? Odbierz indywidualny raport płacowy dopasowany do Ciebie. Sprawdź, na jaką pensję może liczyć osoba z Twoimi kwalifikacjami. Dowiedz się, od czego zależy Twoje wynagrodzenie. Sprawdź już teraz! Rozkład płci na stanowisku piekarz Benefity na stanowisku piekarz ubezpieczenie na życie/NNW prywatna opieka medyczna dla pracownika zniżki na firmowe produkty i usługi Rozkład zarobków na stanowisku piekarz Miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana*) na tym stanowisku wynosi 4 130 PLN brutto. Co drugi piekarz otrzymuje pensję od 3 410 PLN do 5 100 PLN. 25% najgorzej wynagradzanych piekarzy zarabia poniżej 3 410 PLN brutto. Na zarobki powyżej 5 100 PLN brutto może liczyć grupa 25% najlepiej opłacanych piekarzy. Czym zajmuje się piekarz? Zadania i obowiązki: wytwarzanie różnego rodzaju pieczywa, dbanie o czystość i porządek w miejscu pracy Powyższe dane mają charakter orientacyjny i udostępniane są bezpłatnie jedynie do użytku osobistego (niekomercyjnego). Ich wykorzystywanie w celach komercyjnych (np. doradztwo, granty, ustalanie wynagrodzeń w firmie) wymaga zakupu raportu premium dla wybranego stanowiska. Z aplikacji można również korzystać po wykupeniu dostępu do strefy premium portalu bądź uzyskaniu pisemnej zgody Sedlak & Sedlak Nasi respondenci pochodzą z całej Polski. Osoby przekazujące nam dane pracują w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie, Bydgoszczy, Lublinie, Katowicach, Białymstoku, Gdyni, Częstochowie, Radomiu, Sosnowcu, Toruniu, Kielcach, Gliwicach, Zabrzu, Bytomiu, Rzeszowie, Olsztynie, Bielsko-Białej, Tychach, Opolu. * Mediana - jest to wartość dzieląca wszystkie dane na dwa równe zbiory. Poniżej i powyżej mediany znajduje się dokładnie po 50% zgromadzonych w badaniu wyników. W przypadku badania wynagrodzeń znaczy to, że połowa badanych zarabia poniżej mediany a połowa powyżej.
Największa różnica jest tam, gdzie właściciel pełni funkcję prezesa. Prezes Comarchu Janusz Filipiak zarabia tyle, co ponad stu jego pracowników. W ubiegłym roku uzyskał w sumie ponad 15 mln zł. Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta. Różnice w zarobkach prezesów i pracowników. Takiego porównania dokonał Dziennik Gazeta Prawna.
– Dwie rzeczy będą towarzyszyły nam w codziennym życiu: oszczędność i inflacja – stwierdził w Polsat News Andrzej Ciochoń, właściciel piekarni Kłos w Przemyślu. Do tej pory przedsiębiorca nie chciał, by jego klienci płacili więcej. Firma otrzymuje jednak coraz wyższe rachunki – te za gaz podskoczyły o 700 procent. – Wzrost cen pieczywa skonsumuje elektrownia i gazownia – mówił. Źródło: Read More
Ile zarabia właściciel kwiaciarni? W okresie wzmożonego zapotrzebowania na kwiaty, zarobek netto właściciela kwiaciarni może wynosić nawet kilkanaście tysięcy złotych. Szacuje się jednak, że średnie wynagrodzenie wynosi około 3000 złotych netto miesięcznie.
Jak wylicza Andrzej Wojciechowski, właściciel piekarni Wojciechowski, możemy skalkulować wzrost cen gazu o 400 proc. Ale kto ode mnie wtedy kupi chleb po 40 zł.? W dodatku 7 stycznia mąka była droższa o 85 proc. w stosunku do roku 2021, a teraz jest to już 105 proc. Te kalkulacje potwierdza dziś Donald Tusk, który odwiedził niewielką, zatrudniającą 13 osób piekarnię w Kościanie w woj. wielkopolskim. Właściciel lokalu za gaz płacił 5 tys. zł, a dziś płaci 20 tys. zł miesięcznie. - Co takiego się stało, że trzeba dzisiaj dla PGNiG gwarantować 60 miliardów złotych, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące. Te same wątpliwości Donald Tusk podniósł wobec cen surowców. Wyjaśnił, że właściciel piekarni w sierpniu płacił 1200 złotych za tonę mąki. - A teraz płaci ponad 2 tys. złotych. Gaz to jest mniej więcej 300 proc. więcej. W złotówkach to oznacza absolutny dramat - powiedział pytał Tusk podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Albo chleb będzie droższy, albo ludzie musieliby stracić pracę - dodał. Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, mówi, że jest wstrząśnięta relacjami piekarzy, którzy mówią, że będą płacić za prąd zamiast 10 tys. złotych miesięcznie 35 tys. To po prostu rozbój w biały dzień. Nie ma szansy żeby jakakolwiek mała firma poradziła sobie z takim wzrostem kosztów. Piekarze i cukiernicy z którymi rozmawiali przedstawiciele Izby przyznają, że sytuacja jest dramatyczna i wymaga szybkiego działania. - Co takiego się stało, że trzeba dzisiaj dla PGNiG gwarantować 60 miliardów złotych, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące - pyta Donald Tusk. Mamy wielkie problemy żeby przetrwać. 7 stycznia mąka była droższa o 85 proc. w stosunku do roku 2021, a teraz jest to już 105 proc. Ceny gazu to problem piekarzy w całej Polsce, rozdzwaniają się telefony, piekarze mobilizują się do działania i rządzący muszą usłyszeć nasz głos. On musiałby kosztować 40 złotych za kilogram. To byłby już produkt delikatesowy, a chleb nie może być luksusem, to jest podstawa naszej diety. Nie może to iść w taką stronę – mówi i, cytowany przez Jak dodaje Mojsiuk cytowana przez nie ma najmniejszych szans, by małe piekarnie poradziły sobie z rachunkiem na kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Drakońskie podwyżki cen gazu w jakimś stopniu muszą być przerzucane więc na klientów. Pamiętam czasy, gdy chleb kosztował 3 złote. Teraz mamy go minimalnie po siedem złotych, a wzrosty cen są bardziej niż prawdopodobne. Jeżeli piekarze mieliby przerzucać wzrost kosztów na klientów to za moment bochenek kosztowałby kilkanaście złotych. Kogo będzie na to stać? Kto przyjdzie do takiej piekarni? Express Biedrzyckiej - Jacek Sasin Prezes Izby zwróciła się z apelem o natychmiastowe przyjęcie tarczy osłonowej, która ochroni małe firmy przed dramatycznymi skutkami podwyżek cen gazu i prądu. Czas skupić się na tych, którzy są płatnikami do budżetu, a w skutek podwyżek ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Tarcza powinna chronić takie firmy jak właśnie małe rodzinne piekarnie czy manufaktury. Jak z kolei mówił w rozmowie z Super Ekspressem (SE) Jacek Sasin, wicepremier i minister Aktywów Państwowych, tak naprawdę rząd ma związane ręce. Czytaj także: Sasin: Za podwyżki cen gazu odpowiada Gazprom i Tusk. "Pomagamy Polakom na tyle, na ile możemy" Musimy się poruszać w granicach obowiązującego prawa i unijnych dyrektyw, które w wielu wypadkach po prostu wiążą nam ręce. Niestety, nie możemy tego zrobić ze względu na zasady narzucone przez UE. Wynika to z tzw. dyrektywy gazowej z 13 lipca 2009 r. Proszę sprawdzić kto wtedy rządził i kto się na to zgodził. Efekt jest taki, że wsparcie jesteśmy w stanie zaoferować tylko mieszkańcom oraz odbiorcom wrażliwym przyznał Sasin w rozmowie z SE. Jak dodał minister aktywów państwowych, od 14 stycznia do końca lutego udało się obniżyć ceny gazu, o czym jako pierwsi informowaliśmy na naszych łamach. Czytaj także: NASZ NEWS: Wielka obniżka cen gazu dla przedsiębiorców. Wicepremier Sasin ujawnia Obniżka była możliwa dzięki temu, że na Towarowej Giełdzie Energii, gdzie zaopatruje się PGNiG ceny gazu nieco spadły, choć jeszcze w grudniu notowały rekordowe poziomy. To pokazuje z jak niestabilną sytuacją mamy do czynienia. Podkreślam – staramy się na bieżąco reagować na to, co się dzieje. Na razie nam się to udaje - wyjaśnia szef resortu aktywów państwowych. Będzie jak w Turcji? Znamienne słowa padły w Debacie Dnia, na antenie Polsat News 7 stycznia 2022 r., kiedy to poseł PiS Kazimierz Smoliński, powiedział: "Chcemy nawet wprowadzić ceny regulowane na podstawowe artykuły żywnościowe: chleb, mąka, cukier...", przy czym pod koniec programu zastrzegł, że to jego pomysł. Informował o tym na Twitterze Grzegorz Kępka, prowadzący program. Czytaj więcej tutaj: Ceny za chleb i cukier będą regulowane jak w PRL? Szokujące słowa posła PiS Czyżby taki był plan rządu w ciągu najbliższych kilku miesięcy? New York Times informował w grudniu ubiegłego roku, że Turków nie stać na chleb, a piekarzy - żeby go wypiekać. Tureckie władze dotują wypieki, a po tani, dotowany przez państwo chleb ustawiają się gigantyczne kolejki. Halk Ekmek, czyli „chleb publiczny”- 250 gramów (8,8 uncji) bagietki kosztuje 1,25 lira tureckiego (0,09 dolara) — taniej niż w pobliskich piekarniach, a ceny zaczynają się od 2,50 lira (0,18 dolara). Turecka lira straciła w prawie 48 proc. swojej wartości w stosunku do dolara amerykańskiego, po ogromnym załamaniu w listopadzie. Obecnie inflacja w tym kraju przebiła 30 proc. Sonda Czy ceny gazu powinny być stałe?
Według badań przeprowadzonych przez Franchise Business Review, większość właścicieli franczyzy zarabia mniej niż 50 000 dolarów rocznie. Chociaż otwarcie franczyzowej siłowni może pomóc w rozpoczęciu działalności z gotowym planem biznesowym i marką, koszty mogą wpływać na roczny dochód i wynagrodzenie właściciela.
Maria Kania, właścicielka małej piekarni w Mietniowie (gm. Wieliczka) nie wie, jak długo jeszcze przetrwa. – Rachunki za gaz wrosły trzykrotnie. Dokładamy do interesu. Nie mamy od gazowni odpowiedzi na nasze prośby o zawarcie aneksu – żali się właścicielka. Mieszkańcy Mietniowa chcą ratować swoją piekarnię, w której kupowali chleb od lat 60-tych, ale jej istnienie zależy wyłącznie od dobrej woli PGNiG Obrót Detaliczny. Piekarnia przetrwała upadek komuny, ale przegra z państwowym gigantem?O trudnej sytuacji Piekarni w Mietniowie rozmawiamy z Marią Kanią, która docenia starania mieszkańców, aby uratować lokalny biznes, ale jest zupełnie bezradna wobec państwowego giganta, który nie kwapi się, aby pomóc niewielkiej piekarni. Rodzinna piekarnia zagrożonaNiewielki budynek na skrzyżowaniu dróg do Chorągwicy i Raciborska. Mieszkańcy Mietniowa w gm. Wieliczka znają to miejsce dobrze. Z daleka kusi zapachem świeżego chleba. Piekarnia powstała jeszcze w latach 60-tych. Najpierw była w rękach państwowych, potem została sprywatyzowana. Działała jednak nieprzerwanie. Po roku 2000 przejął ją mąż pani Marii, Augustyn Kania ze wspólnikiem, a potem prowadził ją już sam. Piekarnia dawała utrzymanie całej rodzinie. Pracował w niej z synami, w tym jednym niepełnosprawnym. – Najpierw pracował tu Sebastian, potem doszedł Robert i trzeci syn, który nie mógł nigdzie znaleźć pracy, bo jest trochę niepełnosprawny, wiec go zatrudniliśmy i tu do dziś pracuje – mówi Maria Kania. Mąż pani Marii zmarł w 2021 roku, ale wcześniej, przeczuwając swoją śmierć, ustanowił swoją żonę zarządcą w Mietniowie od pokoleń zapewnia chleb lokalnym mieszkańcom - fot. Mateusz Łysik / Głos24Gigantyczne podwyżkiW ubiegłym roku, już po śmierci pana Augustyna, mimo pandemii piekarnia w Mietniowie funkcjonowała bez większych przeszkód. Ponieważ Augustyn Kania był wieloletnim odbiorcą gazu (od 2009 roku) PGNiG Obrót Detaliczny sp. z. w Warszawie (część PGNiG - spółki akcyjnej ze stuprocentowym udziałem Skarbu Państwa) zaproponowała mu zakup gazu po cenie specjalnej. Problemy zaczęły się, gdy wraz z końcem grudnia 2021 roku przestał obowiązywać aneks do umowy spółka zaczęła sprzedawać gaz Piekarni w Mietniowie w cenie regularnej. Pojawiły się w związku z tym olbrzymie podwyżki.– Nasza piekarnia jest mała. Produkcja jest ograniczona, bo mamy mały zakres odbiorców. Gazownia po śmierci męża liczyła nam taką stawkę, którą podpisał mąż, za swojego życia. W momencie, gdy aneks przestał obowiązywać, gazownia bez porozumienia ze mną naliczyła nam faktury wstępne przekraczające trzykrotnie wartość poprzednich płatności. Po śmierci męża płaciłam w granicach 5000 – 5400 zł miesięcznie, w zależności od produkcji. Gdy skończył się aneks wycena została zrobiona na 12, 13, 14 tysięcy złotych miesięcznie. Ta wycena, która jest najwyższą stawką w gazowni, jest dla mnie krzywdząca, ale gazownia nie chce ze mną podpisać umowy, ponieważ jestem zarządcą sukcesyjnym – mówi Maria miesiące bez odpowiedzi z PGNiGZarządca sukcesyjny to nowa forma zarządzania firmą, która ma ułatwić utrzymanie jednoosobowej działalności czy spółki, gdy umrze właściciel. Zarządca sukcesyjny wpisany do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej zyskuje prawo do zarządzania firmą w przypadku śmierci właściciela. To prawo przysługuje mu ustawowo na dwa lata (w tym czasie należy przeprowadzić prawo spadkowe i ustalić spadkobierców), ale sąd może przedłużyć zarząd do 5 lat i tak się waśnie stało w przypadku pani Marii. Mimo to gazownia nie chce z nią podpisać umowy takiej, jaką miała z jej mężem. Nie odpowiada nawet na wysyłane w lutym zwróciła się do PGNIG o zawarcie aneksu i utrzymanie stawki specjalnej. Nie otrzymała odpowiedzi. W marcu w jej imieniu pismo wysłał jej pełnomocnik, przekonując, że dla PGNIG korzystne będzie zawarcie kolejnej umowy na sprzedaż gazu po cenie specjalnej i podkreślając, że funkcjonowanie piekarni w takim przypadku nie będzie niczym zagrożone. „Są to ceny zupełnie nieprzystające do sytuacji rynkowej, w jakiej znajduje się niewielka, rodzinna piekarnia” – argumentował adwokat Michał kolejny miesiąc, a do właścicielki piekarni w Mietniowie wciąż wysyłane są tylko kolejne wysokie rachunki. Za marcowe zużycie gazu do 14 kwietnia musi zapłacić kolejne 12 tys. zł. - Płacimy takie kwoty, na jakie nam wystawiają rachunki, bo jak nie zapłacimy, to po prostu nam odetną gaz, ale coraz ciężej jest prowadzić taką piekarni przy takich cenach. Musimy dokładać do interesu. Nic w tej chwili nie zarabiamy. Sytuacja bardzo ciężka i dlatego zdecydowaliśmy, że po prostu zlikwidujemy piekarnię – mówi ze smutkiem właścicielka. Warto dodać, że oprócz gazu bardzo podrożała też mąka. Piekarnia płaci za nią teraz dwa razu więcej niż rok naszą piekarnię!Mieszkańcy Mietniowa zachęcają do zakupu pieczywa w lokalnej piekarni - fot. Mateusz Łysik / Głos24W akcję pomocy piekarni zaangażowali się bardzo mieszkańcy Mietniowa i miejscowa radna Elżbieta Sendor. Jednak samo robienie zakupów nic nie da wobec takich stawek opłat za gaz, które dochodzą już do 18 tys. zł miesięcznie. Radna próbowała też interweniować w gazowni, ale na razie bezskutecznie. Los piekarni, która przetrwała upadek komunizmu, wciąż stoi pod znakiem zapytania. - Nie chodzi o to, że my nie chcemy jej prowadzić. Chcemy, tylko po prostu nikt nam nie odpowiada, nie wyciąga do nas ręki, żeby nam pomóc – mówi Maria kania. - Jestem bardzo wdzięczna za pomoc mieszkańców, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy - Gitler, fot. Mateusz Łysik / Głos24
Nie można jednak ukrywać faktu, że zarobki w przedszkolu niepublicznym niewiele odbiegają od tego, ile wynosi wynagrodzenie przedszkolanki w publicznej placówce. Z reguły jednak zarobki w przedszkolu prywatnym mogą być nieco wyższe, oscylując nawet wokół 5000 zł brutto. Należy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że w tej
Cóż, branża hotelarska to czystej wody usługi. A zatem ich powodzenie zależy przede wszystkim od zainteresowania nimi klientów. To można osiągnąć jedynie starając się dotrzeć do nich z reklamą, przygotować atrakcyjną – również cenowo – ofertę. Na Twoje zarobki, pracując jako hotelarz, zatem wpływ mają głównie czynniki rynkowe. Istotne jest, jak wielki jest to lokal, jakie ma zainteresowanie w ciągu roku oraz czy nie działa wyłącznie sezonowo. Więcej rzecz jedna zarobisz w dużym i uczęszczanym hotelu w dużym mieście niż małym motelu na prowincji. Istotne jest też Twoje stanowisko pracy, wiedza, doświadczenie i to, czym się konkretnie zajmujesz w przedsiębiorstwie. Hotelarz – Perspektywy zatrudnienia Rynek usług hotelarskich bynajmniej nie maleje. Konkurencja jest duża i rośnie, ponieważ coraz więcej osób decyduje się na wynajmowanie pokoi na noc. Czy to w celach biznesowych, turystycznych albo bardzo dyskretnych i intymnych. Hotele, motele, pensjonaty, schroniska, domy wycieczkowe pojawiają się nie tylko w dużych miastach i na ich obrzeżach. Tego typu ośrodki coraz liczniej znajdziesz także w małych miejscowościach powiatowych. I zaskakująco często też na wiosce, w głuszy, blisko natury i wyjątkowych miejsc. To wszystko powoduje, że perspektywy zatrudnienia w zawodzie hotelarza – lub pokrewnych – są dość spore. I o pracę możesz pytać zarówno w mieście jak i na prowincji. Piszemy o tym szerzej w artykule Hotelarz – etat czy własna firma? GUS podaje, że w ośrodkach hotelarskich, które zatrudniają ponad dziewięć osób zatrudnionych jest ponad 120 tysięcy osób. Jeszcze więcej, bo 140 tysiące, swoje miejsce pracy znalazło w mikroprzedsiębiorstwach tej branży. Hotelarz – Zarobki na poszczególnych stanowiskach Hotelarz to nie tylko właściciel. To także szereg innych pracowników, którzy również muszą wykazać się predyspozycjami zawodowymi, umiejętnościami i przygotowaniem merytorycznym. A zatem: szeregowy pracownik recepcji i obsługi – tyczy się to recepcjonistów, serwisantów oraz salowych to zarobki sięgające przeważnie 1700 – 2500 zł, w większych i lepszych hotelach te zarobki rosną do nawet 2500 – 3500 zł, kierownicy recepcji lub całego hotelu – zarabiają przeważnie 3500 – 5000 zł, dyrektor hotelu – nadal nie właściciel, ale blisko. Zarabia przeważnie w okolicach 5000 – 12 000 zł. szef sprzedaży – w niektórych placówkach istotna osoba, która zajmuje się marketingiem i doborem usług hotelowych w zależności od uwarunkowań rynku. Zarabia w przedziale 6000 – 9000 zł. menedżer hotelu – to przedstawiciel handlowy, menedżer usług i reprezentant na zewnątrz jednocześnie. Jego zarobki to przeważnie 3000 – 7000 zł. właściciele hoteli – tu zarobki zaczynają się od 5000 do 6000 zł, a sięgać mogą nawet kilkudziesięciu tysięcy. Wszystko zależy od renomy, wielkości ośrodka, zainteresowania nim i… cenami.
P8dr. 0hyn5esfoc.pages.dev/800hyn5esfoc.pages.dev/600hyn5esfoc.pages.dev/730hyn5esfoc.pages.dev/570hyn5esfoc.pages.dev/890hyn5esfoc.pages.dev/430hyn5esfoc.pages.dev/370hyn5esfoc.pages.dev/5
ile zarabia właściciel piekarni